Poezja

Poezja to dla autora gra słów, która przynajmniej w teorii winna chwytać za serce, wzruszać oraz dawać ukojenie.

Wiersze Wojciecha Burdelaka

Śmierć

Ha, ha! – zaśmiałem się najpierw,
nim sobie przypomniałem o śmierci.
Wszak już jej doznałem.

Sen

Nie chcę umierać, ale jednak muszę.
I nie ma znaczenia, czy kogoś tym wzruszę.

Chwała Ukrainie

Jak anioł w szczerozłote skrzydła uzbrojony,
klęczący nad ciałem za życia męczonym,
łzami się oblewa słonymi jak morze.
Do Boga krzyczy, czy ktoś mu pomoże,
a ten nic nie mówi, odpowiedź nie pada
i żadna się ręka z pomocą nie zjawia.

Akt

Akt skończony, a scena znów kurtyną przykryta.

Bez Tytułu

Historia człowieka znów koło zatoczy,
zegar biologiczny odliczać zaczyna.

Ból

Niech każdy kto żyje, doświadcza cierpienia,
bo w bólu i trwodze jest sedno istnienia.

Czerń

Czerń, jak całun przykryła pamięć o tym, co ważne.
To co w świetle błyszczało, w mrok odeszło najdalszy.

Eko

Gdy liście opadną i gdy konar chrupnie,
a gałąź zeschnięta z głośnym trzaskiem łupnie.

Koniec

Skończyło się, to koniec,
nic wszak nie trwa wiecznie.

Liść

Zwykły zielony, lekko przybrudzony,
tkwił w konarach drzewa, niby wyróżniony.

Mamona

Wieczorem, gdy już wszyscy w głębię snu zapadli,
leżąc w łóżku popadłem w otchłanie nostalgii.

Modlitwa

Gdy oczy zamknąłem i ducha oddałem,
to wówczas pojąłem i wreszcie przejrzałem,
że właśnie doszedłem do krańca wycieczki.

Nareszcie

Gdy świtać zaczęło, gdy nocy umarło,
a słońce znad góry uniosło twarz skwarną,
to świat poweselał i zbudzić się raczył.
A oddział powstańców już konie kulbaczył.

Nierozłączny

Ciało i dusza, wszystko jest jednością.
Bóg stworzył człowieka i prędko zapomniał.

Początek

Zaczyna się…
Tak właśnie,
taka jest potrzeba.
Taki jest początek,
taka rzeczy kolej!

Pokora

Gałczyński to jest góra, szczyt co w niebo pnie się,
a ja jestem kopcem sypanym przez dziecię.

Przewrotny Los

Przewrotny losie, okrutna istoto.
Któż mnie tak dołuje, że niemalże w błoto,
wciska los mój kruchy.

Requiem

Myślicie, że to koniec, bo już światło zgasło,
a kurtyna opadła i przed wzrokiem ukryła
wszystko co już było.

Wspomnienie

Kochałam tak bardzo, że bardziej nie można
Myśli moje jak zapachy podrażniały nozdrza
A obrazy twej twarzy cukrem przyozdobione
Krzyczały do mnie spod niebios, kocham moją żonę!