Wiersz "Śmierć"
O śmierci już powiedziano wszystko, a właćiwie to nic.
Wiersz "Śmierć"
„Ha, ha! – zaśmiałem się najpierw,
nim sobie przypomniałem o śmierci.
Wszak już jej doznałem.
Buńczuczna mina i drwiący uśmieszek,
szybko odleciały i już żadna kpina
nie chciała z cienia wyskoczyć na tę scenę życia.
Strach mi serce zmroził a krtań się skurczyła,
że stanu śmierci bliskiego, ponownie doświadczyłem.
Tak zdawało mi się… chyba.
Pomyślałem, czy śmierć fizyczna,
związane z nią męki, jest porównywalna do stanu udręki
i z tym co nas czeka po kolejnej stronie?
Co jest gorsze?
Umieranie, sam moment śmierci,
czy myślenie o niej.
Każdy z nas się lęka, tego nieznanego,
lecz przecież w tym przypadku,
nie ma nic zdrożnego w fakcie,
że przebyć musimy bramę,
do której wszak wszyscy od wieków dążymy.
Bóg jest miłościwy,
więc nigdy nie serwuje rzeczy,
których siły nie bylibyśmy w stanie ogarnąć rozumem,
czy też jej zaprzeczyć.
Dlatego też nie walczmy z tym co nieuniknione,
co jest naszą przyszłością, pewnikiem i karmą.
Śmierci się nie kupuje, dostajemy ją darmo.
Trzeba tylko rękę wyciągnąć i schwycić ją mocno.
Resztę sama zrobi i już nas nie puści.
Odejdziemy w niebyt, tak jak sterta liści,
która wcześniej wśród konarów kąpała się w słońcu,
a teraz leży na ziemi zdana na naturę.
Wiwat, śmierć!
Niechaj żyje, lecz niech nie króluje”.
Wojciech Burdelak