Moja przygoda z powieścią „Pamiętnik napisany w grobie” powolutku zbliża się ku końcowi. Za każdym razem, kiedy zabieram się za pisanie, to tak naprawdę nie mam bladego pojęcia, jak potoczą się losy bohaterów. Nie wiem jak to jest u innych twórców, ale ja bez przerwy improwizuję i dokładam na bieżąco pomysły, które przychodzą mi do głowy w trakcie tworzenia. Również w kwestii zakończenia nie mam pewności, czy pomysł jaki się narodził w mojej głowie w trakcie tworzenia „kręgosłupa” powieści przetrwa okres, który poświęcam na pisanie.
Każdy twórca stawiając pierwszy znak pomimo jak najlepszych chęci nie wie jaki będzie efekt finalny, gdy wbije ostatnią kropkę. Nawet największy mistrz tworzy dzieła poniżej jego poziomu, których po czasie się wstydzi. Podobnie jest z przeciętnymi twórcami. Ktoś kto nigdy nie wychylił się ponad przeciętność, niespodziewanie płodzi coś, co odbiorcy tytułują arcydziełem. A gdybyśmy zapytali go, jak to zrobił, to zapewne usłyszelibyśmy, że nie wie.
Tak więc jak widzimy, „przewrotne są koleje losu”. Jestem bardzo ciekaw, czy moja najnowsza powieść spodoba się czytelnikom i czy wywoła podobne emocje, jak w przypadku jej poprzedników.
Wojciech Burdelak